„Włącz się do życia” – coraz popularniejsze hasło medialne. Skąd konieczność takiego nacisku na tego rodzaju kampanie? Bo pojawił się problem. Bo coraz więcej ludzi się wyłącza. Na szczęście są i tacy, którzy to zauważyli. Co nas zamyka na świat, na życie? W kampaniach dokładnie widzimy, że tak naprawdę zamyka nas postęp – postęp technologiczny, nowe technologie.
Nieodłącznym atrybutem takiego wyłączonego człowieka są słuchawki. Im większe i modniejsze tym lepiej. Tym grubszą i bardziej szczelną granicę tworzą. Wystarczy podłączyć je do jakiegoś urządzenia i już nie interesuje nas żadne zewnętrze. Słuchawki podłączamy do różnych urządzeń – do komputerów, telefonów, odtwarzaczy muzyki. Oczywiście, to właśnie możliwość słuchania muzyki jest najważniejsza i najpopularniejsza dla tych, którzy słuchają.
Kampanie włącz się do życia
A im głośniejsza tym jeszcze lepiej. Dla tych, którzy słuchają stanowi barierę, sposób wyłączenia – to ich wybór. Ale brzmienie tej muzyki jest słyszalne także dla tych zewnętrznych, którzy mogą mieć zupełnie inne dźwiękowe preferencje i nie chcą wsłuchiwać się w jakieś szmery płynące zza czyichś słuchawek. A to naprawdę słychać! Podłączamy słuchawki również do komputera – gramy, słyszymy dźwięki charakterystyczne dla danej gry, rozmawiamy z innymi użytkownikami. Jeśli rozmawiamy z innymi (to samo dotyczy Skype’a czy rozmów prowadzonych przez telefon) to dobrze – wtedy nie możemy mówić o wyłączeniu się z życia, najwyżej o niedbałości o narząd słuchu. Ale dzięki takim zestawom możemy na przykład odebrać telefon w samochodzie, wciąż mając wolne ręce. W ogóle możemy prowadzić z kimś pogawędkę, robiąc coś dodatkowego (a w dzisiejszych zabieganych czasach jest to duży plus). Niestety przez słuchawki nie tylko rozmawiamy, przeważnie stanowią one barierę i wyłączenie z życia. Dlatego tak wiele kampanii, które zalecają wyjście ze swojego prywatnego świata i wejście w rzeczywistość. Nawet jeśli jest ona zabiegana i głośna, można spróbować ją oswoić i polubić.