Manuela Gretkowska w Sztokholmie
Manuela Gretkowska w Sztokholmie, foto: Henryk Kotowski [http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Gretkowska.jpg pl.wiki]

„Sceny z życia pozamałżeńskiego”- książka bezwstydna

W ciągu ponad dwudziestoletniej kariery pisarskiej Manuela Gretkowska zasłużyła na miano czołowej skandalistki polskiej literatury współczesnej. Dla wielu jej twórczość stanowi przykład literackiej pornografii i grafomanii w najbardziej żenującym wydaniu. Książkom Gretkowskiej nie można jednak odmówić szczerości oraz oryginalności prezentowanej formy. „Sceny z życia pozamałżeńskiego” zostały napisane na spółkę z partnerem życiowym Piotrem Pietuchą. Zawierają dwie klasyczne opowieści „Belladonna” oraz „Sami dla siebie”.

Perwersja na francuskich obrzeżach

W pierwszej historii poznajemy Ewę, nieco neurotyczną studentkę romanistyki, która zmęczona dotychczasowym trybem życia i uciekaniem od przykrych wspomnień trafia do buddyjskiego klasztoru na południu Francji. Tu poznaje Kamila – wziętego i utalentowanego francuskiego malarza polskiego pochodzenia. Stopniowa fascynacja szybko przemienia się w perwersyjną namiętność. Do głosu dochodzą demony przeszłości, intryga kochanki Kamila zachodzącej w ciążę.

Ten aspekt na dobre komplikuje drogi Ewy i Kamila. Upokorzona dziewczyna czuje się wykorzystana i planuje zemstę. „Belladonna” naszpikowana jest wręcz pojęciami i metaforami związanymi z buddyzmem. Mimo że czytelnik nie związany z tą religią i nie interesujący się naukami wschodu niewiele z tego zrozumie – może z tej opowieści wyciągnąć wartości dla siebie przydatne.

Perwersja w stylu polskim

Opowieść Piotra Pietuchy pt. „Sami dla siebie” wydaje się jednak sprawniej skonstruowana oraz ciekawsza pod względem fabuły. Tym razem gwałtowne uczucie wybucha nie w egzotycznej scenerii, ale w bardziej prozaicznym otoczeniu- na warszawskim Ursynowie. Helena i Jerzy. Ona tęskni za ojcem zmarłym wiele lat temu. Właśnie zerwała z aktualnym facetem. On jest przykładnym mężem i ojcem zawsze pomagającym teściowej w potrzebie. Ona mogłaby być jego córką. Oboje kochają jazz. I ta muzyka właśnie ich połączy. Jerzy, podwożąc młodą dziewczynę autostopem szybko ulega fascynacji. Nie może się uwolnić od myśli. Ma związane ręce oraz umysł.

Nie wymienili się telefonami, zatem jedyną szansą na odnalezienie Heleny okazuje się nadanie komunikatu w radiowej audycji jazzowej. Zaczyna się romans, gorący, perwersyjny, szalony. Mit statecznego męża i ojca upada. Szalona ucieczka od rzeczywistości musi mieć jednak swoją cenę. Bohaterowie kochają szybko i bez kalkulacji, co w rezultacie okazuje się zgubne. Każdą namiętność trzeba odchorować – także w tym przypadku. Jak daleko może posunąć się facet w swoich kłamstwach dla sprawiania dobrego wrażenia w oczach patriarchalnej rodziny? Po gwałtownych wichrach namiętności następuje wyciszenie, niczym po burzy na morzu. Koniec romansu dla Heleny jest nie tylko dramatyczny, ale daje jej także siłę w podjęciu ważnej decyzji zaczęcia wszystkiego od nowa, ale już w innym miejscu.

Kij w purytańskie mrowisko

Są w tej książce zawarte liczne incydenty wywołujące żenujący uśmiech na twarzy, co zapewne było także celem autorki, bo lubi ona od zawsze wyprowadzać czytelników z równowagi. „Żaden etos, patos, czy kutas”- dowiadujemy się już na samym początku. Stajemy oko w oko z osiemnastowieczną atrapą pełniącą rolę wibratora i w trakcie wykonywania czynności grającą marsz turecki Mozarta. Wszystko to w siedlisku wyważenia i intelektu, czyli francuskim antykwariacie.

Wkrada się kultura podwórkowa nieco z hip-hopem w tle, Pietucha pisze językiem znacznie bardziej surowym i mało metaforycznym od swojej partnerki. Obie opowieści jednak bardzo się uzupełniają. Historie dwóch odmiennych namiętności pokazują, że sposób w jaki kochamy drugiego człowieka często mówi o tym, jacy sami jesteśmy w rzeczywistości i jakie demony oraz tęsknoty się w nas skrywają. Doskonała książka dla czytelników ceniących brak wstydu i ograniczeń w literaturze.